Dziś opowiemy Wam o domu młodych słowackich architektów Moniki i Marka Ivanko z atelier Monmar, którzy, tworząc swój własny dom postanowili, że nie będzie on tylko ich prywatną przestrzenią, lecz także wizytówką do której zapraszają swoich klientów.
Na północnych obrzeżach miejscowości Skalka nad Váhom, na końcu ślepej uliczki zagubionej wśród pól zbóż, wybudowali dom, który, choć powstał niemal pośrodku otwartej przestrzeni, doskonale się w nią wtapia. Z każdym kolejnym rokiem będzie coraz bardziej harmonizował z otoczeniem, naśladując jego koloryt i rytm. Z daleka prawie nie widoczny, z bliska zachwyca prostotą.




Podchodzimy coraz bliżej i nieustannie towarzyszy nam wrażenie, że dom wyrósł wprost z tej ziemi. Prostokątna bryła, nakryta prostym dwuspadowym dachem, ubrana w surową, drewnianą elewację pozbawioną jakiejkolwiek obróbki, z biegiem lat będzie się naturalnie starzeć, jeszcze bardziej wtapiając się w otaczający krajobraz.


Powiewem współczesności są natomiast kontrastujące z drewnem i otaczającymi polami białe fragmenty elewacji, które nadają budynkowi czystości, lekkości i świeżości. To właśnie w nich kryje się młoda energia, którą para architektów chciała tchnąć w to miejsce.


Nim zachwycicie się wnętrzami domu, opowiemy Wam trochę o jego funkcji. Nie każdy miałby odwagę połączyć życie prywatne z pracą pod jednym dachem, a tym bardziej otworzyć swój dom dla klientów. To niełatwe – wiem coś o tym. Całe dzieciństwo spędziłam w domu, do którego przychodzili klienci moich rodziców – architektki i przedsiębiorcy. Parzyłam herbatę, rozmawiałam z nimi przy stole, a jako nastolatka nieraz byłam zirytowana, że wciąż mam w domu obcych ludzi i nie mogę swobodnie chodzić w piżamie. Dziś patrzę na to inaczej.
Nasi klienci wpuszczają nas do swojego wnętrza – dosłownie i w przenośni. Opowiadają swoje historie, dzielą się wspomnieniami, czasem nawet sekretami. Pokazują, jak mieszkają dziś, i snują wizje na przyszłość. Otwierają się bardziej, niż początkowo sądzili, że powinni. A jeśli po drugiej stronie stołu siedzi nie tylko „producent architektury”, ale człowiek, który – tak jak oni – czasem ma w domu bałagan, nie ma siły zmywać naczyń czy zadbać o ogród, powstaje więź, której nie zastąpi żaden komputer.
Jeśli dom architekta może być nie tylko wizytówką, ale także przestrzenią, w której pokazujemy, jak myślimy o projektowaniu, jak czujemy potrzeby i przekładamy je na rzeczywistość – to może być najlepszy przepis na udaną współpracę i projekt.


A teraz obejrzyjcie zdjęcia poniżej dwukrotnie. Najpierw wcielcie się w rolę klienta, który odwiedza swojego architekta, a potem spróbujcie spojrzeć na dom oczami architekta, który poprzez swoją przestrzeń opowiada o sobie. Polecamy – to będzie ciekawe doświadczenie!
























Podglądając dom okiem klienta, czujemy w nim ogromny spokój, miłość do natury i siebie nawzajem. Doceniamy dbałość o detale, precyzję, a także funkcję i formę domu, które w pełni odpowiadają na prawdziwe potrzeby domowników oraz charakter otaczającej go okolicy. Ciepło naturalnych materiałów sprawia, że już od progu czujemy sympatię do właścicieli domu.
Gdyby to był nasz dom, bylibyśmy dumni, że stworzyliśmy przestrzeń w zgodzie z sobą. Otaczające dom pola nie tylko odgradzają go od świata, ale wręcz przeciwnie – sprawiają, że to, co naturalne i pierwotne w tej ziemi, mamy na wyciągnięcie ręki. Z przyjemnością zapraszalibyśmy klientów do wnętrza, by poczuli to, co w architekturze najpiękniejsze – harmonię z naturą, bliskość z tym, co pierwotne, oraz przestrzeń sprzyjającą dobremu życiu.








Architekt: https://monmaratelier.sk/
Powierzchnia: 220m2
Realizacja: 2018-2022
Źródło: https://www.archiweb.cz/b/rodinny-dom-skalka-nad-vahom
Szczególnie interesujące jest, jak dom harmonizuje z otaczającym krajobrazem. Prostota formy, dwuspadowy dach i surowa drewniana elewacja sprawiają, że budynek zdaje się wyrastać wprost z ziemi, wtapiając się w pola zbóż. Kontrastujące białe fragmenty elewacji dodają nowoczesności i świeżości, podkreślając młodą energię architektów.
Zastanawiam się, jakie wyzwania napotkali Monika i Marek, decydując się na połączenie przestrzeni mieszkalnej z biurem w jednym budynku. Czy taka aranżacja wpływa na ich codzienną pracę i życie rodzinne? Twoje spostrzeżenia na temat otwartości architektów wobec klientów, którzy odwiedzają ich w domowym środowisku, są bardzo trafne i skłaniają do refleksji nad granicami między życiem zawodowym a prywatnym.