Nasza ŚCIANA W GRANICY została wykorzystana również przez belgijskiego projektanta Bruno Vanbesien przy projektowaniu dość minimalistycznego domu w belgijskim Tervuren. Stawiając dom tuż przy ulicy, ubrał go w ciemną blaszaną elewację, która pilnie strzeże prywatności mieszkańców. Jednak to pierwsze złudzenie pozwalające nam myśleć, że to dom zamknięty na otoczenie zostaje szybko zburzone przez ogromne przeszklenia pojawiające się nad głowami przechodniów. To one grają tu pierwsze skrzypce: dodają lekkości ciężkiej bryle, budują klimat wewnątrz jak i z zewnątrz, wpuszczają światło i zieleń prosto z parku do domu.
Podoba mi się w jak fajny sposób zostało tu zburzone standartowe myślenie o domu stojącym nie tylko w granicy z sąsiadem, ale i ulicą. Nie powiela on schematów okien, które zmuszają przechodniów do zaglądania do wewnątrz, a mieszkańców do zasłaniania firanek. Tak tak, wiem, w Belgii nie ma firanek, ale w Polsce? Na parterze domu i w dodatku w pierzei na bank by zawisły. 😉 I ten minimalizm formy… Im dłużej na niego patrzę tym bardziej myślę, że nie jest chłodną nowoczesnością, a wynikiem ludzkiej potrzeby odrobiny spokoju. 🙂
Zapraszam do galerii:
Architekt: http://www.brunovanbesien.be/
Źródło: http://furniture.trendzona.com/ http://www.california-architects.com/
Surowo 😉
Kompozycje brył, planów, elementów wnętrza i materiałów dużo powyżej naszych polskich standardów.
Zgadzam się. Taki minimalizm w projektowaniu w Polsce chyba by się nie przyjął. http://www.hgatelier.com.pl
Błąd. Sporo ludzi szuka czegoś innego od wszechobecnych tralek, balkoników i kolumienek.
To biura produkujące (bo trudno nazwac to projektowaniem) gotowce wprowadziło na rynek kiczowate pseudworki, wypierając dobrą architekturę.