Tydzień temu na fali siatkarskich przeżyć postanowiliśmy się podzielić z Wami przykładami polskiej architektury. Tydzień zleciał jednak niepostrzeżenie. Dni płynęły zaplątane w sieć koncepcji, projektów, przepisów i urzędów i znów mamy poniedziałek…Ale jakże inny jest ten poniedziałek…Już nas trochę znacie i wiecie, że nie wierzymy w przypadki, w to że rzeczy nie dzieją się bez powodu. Dlatego bez cienia wątpliwości wracamy i wiemy, że musiało się tak stać, że piszemy do Was dopiero dziś.
Co zatem nas spotkało? Gdzie byliśmy, co zobaczyliśmy, a najważniejsze czego doświadczyliśmy w ten weekend opowiemy Wam w kilku słowach. Lecz choćbyśmy nie wiem jak się starali to nie oddadzą one naszego zachwytu…nie przekażą panującej atmosfery, nie streścimy tysiąca słów, myśli, które napełniły nie tylko naszą głowę, nie skopiujemy wiernie tej radości, nie powielimy setki rozdanych uśmiechów, nie usłyszycie też tej melodii, którą zanucił wspólnie zebrany tam zespół…Ale czujemy, że musimy nakreślić choć cień tego co się zdarzyło, zapisać to na zawsze właśnie tutaj, na blogu od którego wszystko się zaczęło i podziękować wszystkim tym którzy zbudowali nam te piękne wspomnienia.
5 DNI SKUPIENIA ARCHITEKTÓW / 26-28.09.2014 Gródek nad Dunajcem
Nie można bowiem nazwać przypadkiem tego, że tuż przed serią wpisów, którą chcemy przybliżyć Wam pracę polskich architektów dane było nam przez trzy dni obcować z jedną z najsympatyczniejszych jej reprezentacji. To właśnie ona pojawiła się na Dniach Skupienia Architektów, które już po raz piąty w przeuroczym Gródku nad Dunajcem zorganizowała Małopolska Okręgowa Izba Architektów. To właśnie tam wraz z przewodnikiem duchowym ks. dr Lucjanem Bielasem po raz pierwszy w taki sposób, w takim wymiarze i w tak szerokiej skali zastanawialiśmy się nad sensem naszej pracy. Kim jesteśmy jako architekci, jaką drogę obraliśmy, czym jest dla nas współpraca, jak tworzymy relacje, ile w życiu tracimy, a ile zyskujemy, czego oczekujemy, co nas przerasta lub paraliżuje, jak pokonać strach w podejmowaniu odpowiednich decyzji, jak znaleźć zrozumienie, skąd brać siłę i gdzie ją inwestować. „Praca a odpowiedzialność”, „Praca, jako powinność”, „Praca, jako przyjemność” – to tylko pierwsze hasła kolejnych konferencji, które rozwijały się w sposób zupełnie nieoczekiwany sposób. Zaskakując wnioskami, zachwycając otwartością, budując zaufanie, podrywając serce i głowę do nowych rozmyślań które zbliżały nas podczas długich nocnych rozmów i dyskusji. 😉
My – jako architekci – uwielbiamy rozwiązywać ludzkie problemy z przestrzenią – tu przestrzenią byliśmy my sami. Na co dzień widzimy swoje wady, czasem nie doceniamy zalet, ale dopiero gdy zobaczymy jak inni potraktowali swoją przestrzeń mamy szansę zastanowić się nad naszą własną. Otworzyć nowe pliki, coś przekopiować, coś usunąć, odświeżyć lub zrobić szybki restart. A jeśli nad tym wszystkim czuwa ktoś kto niczym kursor prowadzi i wskazuje odpowiednią ścieżkę to jesteśmy w stanie na nowo zbudować swój wewnętrzny system. Przy tym projekcie trafił nam się najlepszy z możliwych Klientów, dla którego przyszło nam pracować. Daje nam znać, że ciągle wierzy w nas i wie, że jesteśmy zdolni stworzyć w sobie przestrzeń pełną dobrych rozwiązań. Miejsce, które spełni jego oczekiwania i służyć będzie wszystkim. Taki klient to skarb, bo ma dla nas zlecenie na stałe, jest naszą najlepszą reklamą wystawiając najodpowiedniejsze referencje. A co najważniejsze zna się ze wszystkimi i podsyła innych klientów, byśmy mieli szansę pełnić swoje powołanie. Wystarczy brać z Niego przykład, wystarczy Mu uwierzyć i zacząć współpracować. Dobrze czasem sobie przypomnieć, że Architektura to także Jego pasja, że się na niej zna, że był przed nami ktoś kto ten świat zbudował 😉 Dobrze czasem tak się zatrzymać… W takim miejscu, z takimi ludźmi i takim przewodnikiem można zacząć oddychać zupełnie innym, świeżym i pełnym zachwytu powietrzem.
Dziś dobrze wiemy, że to kolejny skutek naszej blogowej drogi. To właśnie to miejsce – blog – pozwoliło nam poznać ludzi, którzy poczuli, że warto się z nami zaprzyjaźnić, że warto nam zaufać i że razem możemy jeszcze więcej. Gródkowicze – tak po „ludzku” Wam dziękujemy. 🙂 Za DSA, za to że podzieliliście się z nami swoją, nie tylko architektoniczną, przestrzenią. Dziękujemy, że okazało się, że mamy nie tylko te same problemy, rozterki ale i marzenia ! :)I….i do zobaczenia w maju na kolejnych 6 już DSA.
A Was, nasi kochani czytelnicy, już jutro zapraszamy na nowy wpis. Wpis, w którym opowiemy Wam jak pewna pani architekt z Krakowa zaprojektowała swoją własną życiową przestrzeń. Ale to już jutro 😉 Zapraszamy. A w Gródku było tak:
Organizator : Małopolska Okręgowa Izba Architektów
Miejsce: Centrum Formacyjno-Rekolekcyjne Arka / Gródek nad Dunajcem
Każdą grupę tworzą ludzie.
– Wspaniałą grupę tworzą wspaniali ludzie!!
To oczywiste, że Agnieszka z Andrzejem fantastycznie się w grono „Gródkowiczów” wpisali! :):)
W dzisiejszym, zmaterializowanym i zracjonalizowanym świecie – nasze DSA to faktycznie coś, czego tak „po ludzku” nie da się wytłumaczyć.
Marysiu – Ty tutaj? 😉 Dzięki za tak miłe przyjęcie i za wspólny spacer i …. do usłyszenia 😉