Czas przedświątecznych porządków nie sprzyja rozwijaniu blogowej pasji. Jak tu się w spokoju spełniać skoro zza pleców spogląda na nas groźnie stos z praniem do poskładania. Jak się skupić gdy w tym samy czasie woła nas pralka, zmywarka czy odkurzacz. Okna, drzwi, lustra też chciałyby błyszczeć na święta. O chwilę uwagi dopominają się kuchenne i łazienkowe szafki. I nawet myśl złapana w biegu nie jest w stanie dotrzeć do kartki papieru, bo po drodze potyka się o porozrzucane po domu zabawki. Gdzie tu się schować na chwilę, gdzie szukać chwili dla siebie. Gdybym ja miała taki mały domek w ogrodzie…
Ale nie mam…Dlatego dziś będzie bardzo krótko, ale odrobinę bajkowo. Tak w ramach przedświątecznych przygotowań. Połączymy pasję z fantazją i w tym małym domku, w którym nie trudno o porządek odnajdziemy tęsknotę za chwilą spokoju. Jego właściciel, pisarz i ilustrator za namową architektów z WSD architecture swoją pasję spełnia od roku w zupełnie nowym miejscu. I jak widać ta zmiana nie kosztowała go zbyt wiele. Kilka desek, płyt OSB, trochę gontu i gotowe. Może i ja kiedyś zbuduję sobie swoją samotnię, tylko znając życie już po tygodniu jego potencjał odkryłby nasze dzieci. 😉 Ale co tam pomarzyć można, zwłaszcza, że idą święta. Ja zatem znikam dalej walczyć z ładem przestrzennym, a Was zostawiam sam na sam z tą mini chatką 🙂 Miłej niedzieli !
ps. i nie zapominajcie, że przez cały grudzień szukamy wspólnego elementu dla wszystkich prezentowanych przez nas domów. Tu też go znajdziecie, a jakże 😉
Architekt: WSD architecture
Źródło: http://www.designboom.com
sweet
Piękny projekt. Moim zdaniem tego typu architektura powinna być obecna w znacznie większym stopniu. W dużych miastach to odskocznia od wielkiego szumu, dużych blokowisk i przepychu. Wnętrze chatki jest fascynujące i widać w nim wiele ciekawych rozwiązań.
Jeju, jakie to śliczne! Wstawiłabym tam tylko jeszcze lodówkę i mogłabym siedzieć całymi dniami i pracować. Szkoda, że nie jestem sobie w stanie pozwolić na coś takiego, a i nie wiem, czy w naszym klimacie można by tam siedzieć zimą. Niby piecyk jest, ale jakby go mocniej rozgrzać, to obawiałabym się o te półki dookoła. Aczkolwiek jako letnio-wiosenno-jesienny domek do odpoczynku sprawowałby się wyśmienicie!
Co za zgrabna chatka i plus ogromny za czarny charakterystyczny kominek. Wygląda wyjątkowo kusząco, szczególnie w kontekście mini pracowni, która pozwoli na niepracowanie w domu. Tylko pomarzyć…