Co roku o tej porze zaczynamy delektować się własnymi pomidorami. Ale nie bylibyśmy sobą, gdyby co roku nie wyglądały, pachniały i smakowały inaczej. Męski AWX ma nieprzeciętną słabość do wszystkich odmian tego warzywa. Co roku też wymyśla nowe możliwości ich prowadzenia, by przekonać się, którą forma pozwoli roślinom swobodnie i pysznie się rozwijać. Wkłada w to tyle serca, że byłoby grzechem, gdybym nie wspomniała o tym światu. Tym sposobem obok naszego zielonego dachu na „altanie” wprost na blog ląduje pergola na pomidory. 😉
W tym roku pomysł przyszedł nagle. Nowe miejsce, nowa myśl. Przepis jest bardzo prosty:
2×2 m – ziemi
1 – myśl
5 min – na przemyślenie
30 min – czas na zakup materiałów
60 min czas wykonania
kilkudniowe – zdziwienie sąsiadów 😉
radość z posiadania – nie do określenia
W chwilę, małym kosztem powstała nietypowa pergola pomidorowa. 😉 I dziś tym bardziej jesteśmy dumni, bo nikt nie wierzył , że wyrosną pod winogronową pierzynką. A jednak. Jak się człowiek uprze to i pomidor wyrośnie 😉 A jaki mam teraz widok z kuchni. 😉
Zapraszamy do galerii i do eksperymentowania w ogrodzie. Nie twierdzę, że gotowe elementy sprzedawane w marketach ogrodowych są złe, ale ich cena kontra radość z własnej inwencji twórczej jest są nieporównywalne. 🙂
Ale fajnie – aż zapraszająco.
Mogę wpaść z odwiedzinami ? 😉
Pozdrawiam pomidorowo!
Zofia
Pewnie ! Tylko nie wiem kiedy … Hmmm NApiszę priva 🙂
Heh, właśnie w rondlu pyrczy mi sos Napoli. Zazdroszczę osobistych pomidorów. 🙂
Zatem smacznego 😉
Własna przydomowa uprawa to bardzo fajny pomysł.
Prezentuje się to zjawiskowo