Spotkanie z bielą / Fredensborg House / NORM Architects

Wnętrza tego domu zauroczyły mnie już kilka lat temu. Za każdym razem, gdy mijam je w sieci, biorę głęboki oddech i upajam się tą zwiewnością, której ktoś nadał imię BIEL. Rozglądam się po kątach, kręcę po domu niczym gospodyni i tylko wciąż brakuje mi czasu, by wyjść na ogród i spojrzeć na budynek z zewnątrz. W majowy weekend jednak znów zawędrowałam w te okolice. 😉 To co zobaczyłam na zewnątrz bardzo miło mnie zaskoczyło. Ale nim Wam to pokażę zajrzyjcie ze mną do środka. Zatopcie się w tysiącach odcieni skandynawskiej bieli. 

 Czy nie macie wrażenia, że ten dom wydaje się być przezroczysty?  Nie raz już zastanawiałam się czy na co dzień wygląda równie niewinnie?  A może oglądany na ekranie efekt to dzieło zdolnego fotografa? 😉 Coś jednak jest w tej bieli, że przyciąga wzrok i wciąga, by odkrywać kolejne jej zakamarki.

Jeśli jednak się w niej pogubiliście, to podsyłamy rzut, rozjaśni nieco sytuację. Cała funkcja, rozłożona w parterze, podzielona została na strefy, a jej stopniowanie odpowiedziało na naturalny spadek działki. To tak naprawdę nieduży dom, przeznaczony dla dwóch, trzech osób, choć zdjęcia powyżej sprawiają złudne wrażenie, że gościmy w całkiem pokaźnej rezydencji.

I teraz największe zaskoczenie. Spójrzcie na elewacje, które znalazły się w projekcie tego domu. Nie powalają prawda? Te kilkanaście kresek wydają się być zwykłe, nudne, zupełnie nie odnajdujemy w nich wnętrz prezentowanych  powyżej.

Widać, że architekci (NORM Architects) nie szukali na siłę nowoczesnych form, detali i udziwnień. Nie musieli. Tradycyjne dwuspadowe dachy, szerokie okapy, jasna cegła i skontrastowane z nim detale bronią się same i bez względu na to czy przebywamy na zewnątrz czy wewnątrz domu czujem się tak samo.

I choć ten dom z zewnątrz nie emanuje  architektonicznymi nowinkami, choć jest podobny do wielu, które, spotykamy w sąsiedztwie, to jednak pochwalić go trzeba za spójność i harmonię jaką tworzy wnętrze i zewnętrze domu. Tu czuć, że architekt zaczynał i kończył dzieło. Nikogo nie poniosło by podnieść wyżej dach, zaoszczędzić na oknach, a cegłę na elewacji zamienić na rękodzieło zdolnego tynkarza. Tu wszystko ma swoje miejsce, biel, czerń, cegła, drewno, stół, krzesło, nie zapominając o zieleni, która również zbudowała to miejsce. Wszystko to wynik konsekwencji, której początek dał architekt, dopilnował budowlaniec, a dziś delektuje się nią właściciel. Jak widać, nie trzeba odkrywać Ameryki, by tworzyć dobrą architekturę. Gdy się pojawi dobry projekt, tak jak w przypadku tego duńskiego domu, autorstwa architektów z pracowni NORM Architects, wystarczy nie przeszkadzać. ;)S

Architekt:http://normcph.com

Źródło: http://www.homedsgn.com

Zobacz inne wpisy

7 komentarzy

  1. Iwona Cała pisze:

    Konsekwencja. Pociągają mnie takie wnętrza, ale zaraz przychodzi myśl, że i ja będę musiała nosić tam tylko białe albo szare ubrania.. 😉 Tego typu projekty są bardzo silne, ale też, mam wrażenie, bezwzględne..

  2. Mare pisze:

    Biel zawróciła w głowie Polakom. Ostatecznie dziś niemalże każdy dom wykończony zostaje własnie w bardzo jasnych odcieniach. Co ważne, domy te czy mieszkania nie są zdobione „na jedno kopyto”, przejawiają nutę ekspresji właściciela. Oby tak dalej.

  3. Lisa pisze:

    Piękne. Biel zawsze będzie piękna, wnętrza są bardzo eleganckie.

  4. lampywdomu.pl pisze:

    Czy biel nie jest przytłaczająca? Wnętrze jest ciekawe ale, czy mieszkanie w nim nie jest przytłaczające?

  5. Morsbud pisze:

    Bardzo ciekawe wnętrza, ale chyba dla mnie zbyt surowe. Potrzebowałabym więcej żywych barw, żeby się tam dobrze czuć. Ale jako obserwacja wnętrz bardzo interesujące.

  6. Fred pisze:

    Jeżeli, przed sobą na sporą odległość nie ma niczego, to taka przejżystość jest bardzo fajna.

  7. Ada pisze:

    Wspaniała aranżacja mieszkania. Wszystko wygląda doskonale.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *