Zawód, profesja, pasja, życie … nowy dział dla Architektów

Obrazki poniżej to ledwie ułamek tego z czym na co dzień zmaga się Architekt. Niech to właśnie one, jako synonimy pracy architekta, staną się drzwiami do nowego działu na naszym blogu. Dział skierowany przede wszystkim do zaglądający tu Architektów, niezależnie od wieku, studentów Architektury,  ale też dla tych, którzy chcą poznać nasz zawód bliżej. Skąd ten pomysł? Oj rodził się bardzo długo i nareszcie, ktoś, a raczej coś uświadomiło nam, że nie ma na co dłużej czekać. Co to takiego, kto miał w tym swój udział, jak będzie wyglądać i co tam znajdziecie dowiecie się poniżej. 🙂

 BLOG DODATKI

Dlaczego to robimy. Powodów jest kilka. Ale może od początku.

Po pierwsze : ZNIECHĘCENIE

To właśnie ono w wielu rozmowach słyszymy z ust Architektów. Mają dość problemów z klientami, którzy ich nie rozumieją, urzędami, które wciąż wymagają więcej, pieniędzmi, które wciąż są za małe, i wiarą we własne siły gdy ciągle dostaje się po głowie.

Po drugie : NO WŁAŚNIE – BRAK WIARY

Przestają wierzyć, że praca architekta ma sens, że można jeszcze coś zrobić. Z bólem serca patrzą na przestrzeń wokół i zastanawiają się gdzie się schować, by nie dostać pomidorem w twarz za brak wyobraźni innych.

Po trzecie: BRAK MOŻLIWOŚCI

Czują, że stoją w miejscu, ale z braku czasu nie potrafią tego zmienić. Nie działają wspólnie, chowając się za wstydem braku zleceń nie wychodzą do innych, by razem dla siebie samych zrobić coś dobrego.

To właśnie chcemy zmienić. Uwielbiamy odwracać znaczenie, z ograniczenia robić atut i nieustannie szukać nowych możliwości. Dlatego jeśli czas tylko pozwoli będziemy się z Wami dzielić tym co dostrzeżemy, przeczytamy, obejrzymy, zrozumiemy w świecie architektów.

Zrobimy to w kilku bardzo prostych kategoriach.

1.IZBA ARCHITEKTÓW

To właśnie IZBA ARCHITEKTÓW była ostatnim brakującym ogniwem, które przyczyniło się do tego, że chcemy zawodowo inspirować innych Architektów. Dlaczego? Na wczorajszym zebraniu okręgowym przeżyłam ogromne rozczarowanie. Nie tym co tam usłyszałam czy zobaczyłam, ale właśnie tym czego tam nie było. Wiecie czego zabrakło – Młodych Architektów. Byłam jedyną reprezentantką młodego pokolenia. Na 119 zaproszonych osób przyszło 18 doświadczonych Architektów i ja. Jak mamy zmienić coś w naszej branży skoro nic nas nie obchodzi. Przez całe spotkanie zastanawiałam się jak to zmienić i odpowiedź jaka mi się nasunęła była bardzo prosta. Żeby coś dostać trzeba coś dać. Zaproponowałam by Izba wyciągnęła pierwsza rękę po młodych , niezaangażowanych architektów. By dała im przestrzeń do spotykania się, rozwoju. Ja wierzę, że jak grono ludzi zaczyna się regularnie spotykać, to po jakimś czasie chce czegoś więcej,  chce coś zmienić.  I te słowa od wczoraj krążył w mojej głowie. Ale, ale przecież ja też niejako jestem Izbą Architektów, jestem jej członkiem. Może warto zacząć od siebie? I właśnie dlatego chcę na blogu stworzyć przestrzeń dla Architektów. Nie wystarcza mi, że inspiruję naszych potencjalnych klientów, cóż z tego, skoro trafią na zniechęconego, nie wierzącego w swoje możliwości Architekta. Czas to zmienić. Ja zaczynam, może ktoś potem przejmie pałeczkę? 😉

2.ZAWÓD:ARCHITEKT

W związku z tym, że tak bardzo poruszyło mnie wczorajsze spotkanie postanowiliśmy wdrożyć cykl wpisów promujących najlepsze polskie pismo branżowe skierowane do wszystkich Architektów. Uwielbiamy je czytać, rozjaśnia umysł, rozwiewa wątpliwości, pozwala się pośmiać i nawet czasem wzruszyć.

3. PRZEPISY, NORMY, USTAWY

Z tym będzie największy problem, sami mamy problemy być na bieżąco. Ale jeśli uda nam się odkryć, że coś się zmienia damy Wam znać.

4. ARCHITEKT vs KLIENT

Mamy pomysł, jak sprawić, by nasze relacje były dobre. Ale czy dobre nas zadowolą, nie ! chcemy by były wyśmienite, dlatego jeszcze nad tym działem pracujemy, ale już niebawem…

5. ZAMIAST KAWY

Tu pobudzimy Was bez kawy. Sami odkrywamy świat i co chwilę ktoś lub coś nas zaskakuje. Podzielimy się, a co! Skoro my możemy być lepsi to i Wy bądźcie, wszystkim nam wyjdzie to na dobre.

6. PRZED SNEM – KSIĄŻKA vs KOMPUTER

Ten dział już działa, mamy już kilka książek na kącie. Dorzucimy do nich coś z branży.

7. CO MYŚLĄ O NAS INNI

Poszukamy jak nas widzą inni, czego od nas oczekują i co się im w nas podoba a czego nie mogą przełknąć w kontaktach z nami.

8. CO MYŚLIMY SAMI O SOBIE

Oj tu będzie ciekawie. Od zadufania po brak wiary we własne siły.

I jeszcze wiele innych serii wpisów, które urodzą się pewnie przez najbliższe kilka, kilkadziesiąt lat 😉 Tak tak, mamy zamiar to robić do końca życia 😉

Może porywamy się na rzeczy nie możliwe, ale kto nie próbuje ten nie zyskuje ! 

Tylko jak nazwać tą kategorię wpisów ? Hmmm…Macie propozycje? Nazwijmy ją wspólnie !

Źródło zdjęć: http://www.pinterest.com/

Zobacz inne wpisy

15 komentarzy

  1. Kasia pisze:

    Bardzo Wam dziękuję za tę nową kategorię, wszystko jest możliwe i zaczyna się od pierwszego kroku, a nie pokonasz przepaści dwoma małymi 🙂 róbmy więc rzeczy duże. Po latach marzeń, zaczęłam studiować architekturę, jestem w trakcie pierwszej sesji, bardzo ucieszył mnie Wasz plan na kilkadziesiąt lat. Pokornie chłonę każdą informacje od Was, chcę więcej i wiem, że się uda 🙂

  2. aga_awx2 pisze:

    Uffff, czyli warto 😉 Kasia najważniejsze to mieć marzenia i je realizować. Tego też chcemy nauczyć tych, którzy gdzieś to zgubili 😉

  3. Kajka pisze:

    Aga, super pomysł! Sama niestety na zebraniu okręgowym nie byłam (ok 150 km, brak samochodu i opieki dla trójki dzieci to jednak spora przeszkoda). Jako, że sama się „młodym Architektem” nazwać nie mogę (40-tka na karku działa na mnie, żeby nie było, mobilizująco, a może to fakt, że dzieciaki się odczepiają od spódnicy), ale duszę ma młodą. Chciałam ostatnio skrzyknąć młodych architektów z mojego miasta (a prawie wszyscy się znamy) na jakieś spotkanie, choćby miało się zacząć od czysto towarzyskiego. Marzy mi się taka „burza mózgów”, świeżę spojrzenie, pomysły, śmiech i radość z tego, co robimy. Pierwsze kroki już stawiam będąc niejako pomostem między starym pokoleniem (mój tata-architekt i jego znajomi) a tym, które zaczyna (czyli byli stażyści, asystenci, teraz pracujący na własny rachunek). Dzwonimy do siebie, odwiedzamy, ale mam niedosyt. Z zainteresowaniem patrzę na „powszechną edukację architektoniczną”, którą proponuje KIA RP, ale nie jestem niestety typem społecznika i z młodzieżą średnio się dogaduję. Brak mi pewności siebie. Może jednak … dzięki waszej inspiracji … nie zapeszam. Czekam na kolejne wpisy 🙂

    • aga_awx2 pisze:

      A widzisz. Nasza Izba postanowiła działać niekonwekcjonalnie i przyjechała na wybory do nas do Częstochowy. Myślałam, że to będzie świetny początek, jak widać nie do końca. My też dużo rozmawiamy z architektami, trzeba się spotykać dzielić problemami. My takie mini sesje odbywamy przeciętnie raz na 2-3 miesiące spotykając się z RAW Studio. Czasem wpadamy na szalone pomysły i nigdy nie rozstajemy się bez planów co dalej. Ale może warto poszerzyć grono? Tak samo jest z młodzieżą, trzeba ją edukować, inaczej zginiemy w kiczu. A można to robić w różny sposób, np. przemalowując klasę szkolną. Każdy jest dobry. Wystarczy chcieć ! A jak się odważyć? My już mamy na to metody. Pokażemy niebawem 😉

  4. Acha pisze:

    Wlasnie, pieknie powiedziane, edukowac dzieciaki od najmlodszych lat , uczulac na kicz . Pompowac w maluchy poczucie estetyki. Jestem bardzo ciekawa jakie macie pomysly na to jak w praktyce to wdrazac. Btw super extra pomysl te wiaty przystankowe co pokazaliscie. Takie w kazdym miescie oraz wsi powinny byc, zamiast koszmarnych reklam wkolo. Bardzo inspirujace rzeczy u was mozna znalez , powodzenia w dzialaniach

    • aga_awx2 pisze:

      Dzięki Acha za „komplementa”. Staramy się przebić przez ten fastfood estetyczny jaki nas pożera. Myślę, że my architekci na każdym kroku powinniśmy pokazywać młodym inna stronę świata. Ja np. 2 lata temu zmuszona zostałam spędzić 10 dni w szpitalu z synem. Wiadomo, spadło to jak grom z jasnego nieba, a praca nie zając. Musiałam więc wieczorami pracować. Tak się złożyło, że mieszkało z nami dwóch chłopców w wieku 11-11. Patrzyli na to co robię jak na jakąś grę komputerową. Byli pod wrażeniem tego jak powstają wizualizacje i coraz śmielej pytali. Po dwóch dniach jeden się przyznał, że uwielbia rysować, ale się tego wstydzi. Jak mi pokazał jak rysuje to byłam pod wrażeniem. Opowiedziałam mu o studiach, pokazałam inne projekty. Tak się nakręcił, że do końca pobytu prawie non stop rysował i się chwalił. To może kropla w morzu, ale niesamowicie było zobaczyć jak otwiera się na to co piękne i się tego nie wstydzi. Takie chwile dają kopa do działania 😉

  5. Anonim pisze:

    Ja jako nie architekt codziennie przegladam waszego bloga , ciagle mi malo . Co do kreatywnosci dzieciakow uwielbiam sie wspomagac pinterestem , cuda mozna znalez , I zajac dzieciakom czas dwoma rolkami po papierze toaletowym. Narazie jeszcze mam doswiadczenia zagraniczne co do moich dzieciakow I z podziwu wyjsc nie moge ile tu dzieci robia rzeczy kreatywnych , plastycznych, te male raczki ciagle zajete pod koniec tyg kazde wychodzi z pelnym pudlem papieru I prac. Ostatnia akcja to dzieci z dziadkami w szkole naklejali na plyty chodnikowe kolorowe mozaiki a miasto umiescilo je na glownym deptaku w miescie. Super , zabawnie, kolorowo I bardzo osobiste, gdy sie polozy stope na dziele wlasnego dziecka. Najwazniejsze zeby sie dac zwariowac na punkcie piekna .

    • aga_awx2 pisze:

      Ale super pomysł. I jak od małego dzieci czują związek z miastem z przestrzenią. Dać się zwariować na punkcie piękna – pięknie powiedziane !

  6. Acha pisze:

    No zróbcie błagam za pośrednictwem Waszego bloga jakieś pospolite ruszenie na PIEKNO za pośrednictwem dzieci 🙂
    to jest niesamowicie istotne aby od małego wyczulać dziecko na piękno i estetykę, moje dzieci raz były w Zakopanem i już więcej nie chcą, bo jak stwierdziły oczy je bola, bo za dużo „szmatowych” reklam po drodze 🙁 i gór nie widza:(. Np. w szkole u moich dzieciaków każde nowe dziecko co zaczyna szkole robi odcisk raczki w gipsie , wisi to w ramce przez wszystkie lata na korytarzu, a na koniec szkoły dostaje na pamiątkę z jakimś miłym upominkiem. To bardzo scala z miejscem i pobudza poczucie przynależności i odpowiedzialności. Przykładów jest multum, ale nie będę was zanudzać 🙂 Cieszę ze jest taki blog , ze coraz więcej osób zagląda i mam nadzieje coraz więcej z nas myśli o wspólnej przestrzeni 🙂

  7. Elfir pisze:

    Architekt jest zniechęcony inwestorem, a jako inwestor mogłabym napisać, że inwestorzy zniechęcieni są architektami. 🙂
    Właśnie dlatego zamiast pogadac o projekcie indywidualnym wolą kupić gotowca. Panuje powszechnie przekonanie, że architekt projektuje drogo, czasem niefunkcjonalnie, kierując się swoimi artystycznymi wizjami dotyczącymi bryły budynku, niż kieszenią inwestora.

    I cichutko podpowiem, że póki w blogach architektonicznych będa pojawiać się wyłącznie realizacje za kilkaset tysięcy/milionów euro/dolarów, to się nie zmieni. Inwestor, który nie jest finansow w stanie dac wolnej ręki architektowi, będzie się was bał.

    • aga_awx2 pisze:

      Dzięki za cenne uwagi. Usilnie próbujemy pokazać, że nie zawsze tak jest jak mówisz. Jest wielu naprawdę świetnych architektów, i nie mówię tu o sławach, tylko o tych zwykłych, którzy kochają to co robią. Problem jest w tym,że właśnie panuje takie przekonanie, że nie warto słuchać architekta – bo pewnie poniosła go artystyczna wizja, lepiej posłuchać pana Zenka na budowie, który lepiej wie jak będzie wyglądał dom gdy mu się np. zmieni proporcje, poprzestawia ścianki.

      I nie musisz obawiać się naszego bloga – to właśnie nasza misja, pokazać, że coś można taniej a dobrze.
      Niebawem zrobimy ankietę dla klientów, by opowiedzieli o nas architektach swoimi oczami, chętnie posłuchamy co masz jeszcze do powiedzenia.

  8. Elfir pisze:

    Jak u Pani Dyrektor zaczęłam pisać, to ją zalałam wpisami, więc nie kuście 🙂

    Czego by mi brakowało? Przedstawienia przykładów ładnych projektów indywidualnych z kosztami realizacji na poziomie gotowców (ok 300-500 tyś stan deweloperski) z układem salon + 3 sypialnie. Aby przełamać ten schemat myślowy inwestorów, że projekt od architekta jest projektem drogim w realizacji.
    Niestety, mam wrażenie, że rzadko który architekt jest gotowy podzielić się rzeczywistymi kosztami budowy swoich domów.

    Bo nie czarujmy się – pula bogatych inwestorów w Polsce jest ograniczona i korzystają oni głownie ze sławnych nazwisk. A przecież cała reszta architektów chyba nie zarabia wyłącznie na adaptacjach?

    Aby doprowadzić do standartów zachodnich, gdzie dominują projekty indywidualne a nie katalogowe, trzeba projektowac coś dla średniozarabiajacych, budujących z kredytem. Czy mozna zaprojektować ładny domek z elewacją tylko tynkową, bez kosztownego drewna, HPL, płytek włóknocementowych?
    Śledząc forum budowlane widzę, że ludzie (od czasu krysysu bankowego) rozpaczliwie szukają prostych, tanich w budowie i eksploatacji domów.
    W gotowcach zaczyna się etap skreślania przy adaptacji balkoników, kolumienek, okien narożnych, ryzalitów, nadmiernej ilości okien połaciowych. Wylatują garaże dwustanowiskowe. Dworki przestały się podobać, coraz więcej jest inwestorów szukających płaskich dachów czy pełnego piętra. Z resztą biura intensywnie przerabiają swoje przeładowane ozdobnikami gotowce na prostszy i nowocześniejszy wygląd.
    Ludzie przestają powoli bać się grzania prądem i rozważają rezygnacje z pieców na paliwa stałe. Apetety metrażu spadły z 160-200 m2 użytkowej do 100-120 m2.
    Być może tylko na forum muratora występuje awangarda budujących świadomie, a wielu inwestorów jeszcze tkwi mentalnie w latach 90-tych?

  9. Elfir pisze:

    Swoją drogą – projektującym niektóre gotowce architektom za karę kazałabym zamieszkać w domku ich projektu! Projektują domy z układem jak w blokach. Wiem, że układ mebli na projektach jest tylko orientacyjnie, ale wprowadza w błąd inwestorów.
    1. Zaniżanie wielkości mebli (od kiedy kanapa ma 60 cm szerokosci?) aby pokoje wyglądały przestronniej
    2. Lokalizacja szaf i garderób pod skosami – do niektórych mozna byłoby dojść jedynie na klęczkach. Najczęsciej ten problem jest w projektach z dachami kopertowymi
    3. Takie przeładowanie oknami kuchni, które uniemozliwia ustawienie wysokiej zabudowy a często nawet zaplanowanie płyty kuchennej. Lodówka lokalizowana jest wówczas w jakiś kątach daleko od zlewu. Rozbijanie blatów roboczych między zlewem a płytą.
    4. Proponowanie pokoi dzieci drastycznie różnej wielkości – chyba tylko po to, by inwestor miał niekończące się awantury i pretensje dzieciaków
    5. Proponowanie pokoi dzieci, których efektywna powierzchnia jest mniejsza niż 10 m2 (pod skosami – pokój 12 m2, ale wysokość 1,9 m tylko na 7,7 m2) – gdzie pokój dziecka to jednocześnie sypialnia, miejsce nauki i miejsce zabaw.
    6. Toaleta (gościnna) z wyjściem wprost na salon lub jadalnię. Chyba to jest najczęstszy błąd.
    7. Za mały wiatrołap, który wymusza jednoczesne otwarcie drzwi zewnętrznych i wewnętrznych, bo pomieścić dwie osoby

  10. aga_awx2 pisze:

    Elfir – pozwolisz, że odpowiemy później, jak czas pozwoli. Toż to temat na długą dyskusję, a nie na kilka słów. Świetnie, że się rozpisujesz, trafiłeś w dobre progi. 😉

  1. 4 listopada 2014

    […] lutowym wpisie pt.  Zawód, profesja, pasja, życie … nowy dział dla Architektów obiecaliśmy Wam, że będziemy szukać pomysłów na takie wpisy. Gdybyśmy wtedy wiedzieli, że […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *