Nim napiszemy dla Was drugi odcinek Warsztatu Architekta podzielimy się inspiracją, którą szykowaliśmy na pierwszy dzień jesieni. Tak się stało, że to właśnie wtedy polscy siatkarze pomieszali nam szyki i swym zwycięstwem nadali nowy, biało-czerwony kolor kolejnym wpisom. Wracamy z powrotem do odcieni jesieni i nim zniknie ona z naszych ulic czy ogrodów publikujemy ją na naszym blogu. A gdzie tą jesień znaleźliśmy? Oj daleko od poprzednich wpisów, bo w odległej Kanadzie. Już wiecie, że nie potrafimy siedzieć w jednym miejscu, mamy architektoniczne ADHD i jak coś zaczyna być normą, to szukamy nowych wrażeń, wspinamy się wyżej lub tak jak w tym przypadku sięgamy wzrokiem dalej – na przykład za ocena. 😉
Dom, który dziś prezentujemy niczym piękny, kształtny kasztan wśród swobodnie rozrzuconych jesiennych liści zachwycił nas pewnego wieczoru. Kanadyjska jesień jak się okazuje jest równie piękna jak nasza polska. Ale bynajmniej to nie liście zwróciły naszą uwagę. To, raczej renowacja jakiej został poddany budynek stojący na jednej z ulic Toronto. Właścicielami domu jest para artystów dobrze znana w środowisku modowym. On – Chris Nicholls – jeden z najbardziej rozchwytywanych fotografów mody. Ona – Lorca Moore – modelka, retuszer fotografii. I jeszcze one – czyli trójka ich dzieci. Z racji wykonywanego zawodu od lat ich życie to nieustanna podróż, odkrywanie i zachwycanie się ludzkim pięknem. Na co dzień obcują z pełną energii młodością, to z niej wydobywają to co najpiękniejsze, zatrzymując na pełnych pasji i miłości do człowieka zdjęciach. Jednak, ku naszemu zdziwieniu, swoje miejsce na ziemi odnaleźli w stu letnim domu. Dostrzegli jego piękno i potencjał i swym zwyczajem postanowili je uchwycić na dłużej. W tym nowym dla nich projekcie wsparł ich swym talentem kanadyjski architekt Drew Mandel. Dokładnie wsłuchał się w potrzeby i wyobrażenia swych klientów. Na ich prośbę dokonał architektonicznego retuszu i dziś dom pięknie prezentuje się nie tylko na zdjęciach.
Ktoś powie, że to nic spektakularnego, nic odkrywczego, nie porywającego tłumy. A ja właśnie myślę, że szukamy wciąż za daleko, bujamy w obłokach zapatrując się na gwiazdy marząc o nowoczesnej luksusowej willi z basenem, jędrnych pośladkach i uśmiechu bez zmarszczek. Nie dostrzegamy potencjału drzemiącego nie tylko w nas samych, ale w przestrzeni, w której żyjemy. Świat wciąż stawia na młodość odstawiając na bok to co leciwe. Współczesna architektura nie powinna się poddawać się tej modzie. A właśnie takie drobne przemiany, są dowodem na to, że nawet budynki nie muszą być skazane na smutną jesień życia. Jak widać może być ona piękna i wciąż atrakcyjna. I czy ważny rok budowy jeśli wewnątrz mieszka młodość? Trzeba się tylko odważyć się pokazać ten świeży architektoniczny powiew światu.
ps. I na koniec zagadka (łatwa – ale wcześniej nie dostrzegaliśmy tego elementu). W domu ludzi obcujących z modą nie mogło zabraknąć tego elementu. Zatem pytanie brzmi: Gdzie jest lustro? 😉
Architekt: http://www.
Źródło: http://www.contemporist.com
Zdjęcia: © Shai Gil Fotography
Świetna realizacja. Ależ mnie drażni ten powtarzalny fornir na meblach. Jakby architekt źle zmapował na wizualizacjach, a wykonawca zrobił wszystko wg projektu 🙂 A lustro oczywiście naprzeciw… a nie będę zdradzał.
To prawda, ten fornir odwraca uwagę. Mnie też to lekko przeszkadza w odbiorze przestrzeni. Ale przestałam na niego zwracać uwagę odkąd odkryłam lustro 😉
lustro naprzeciw oczywiście 😛 – a realizacja bardzo przyjemna – bez wielkiego WOW! ale ciekawa i ma klimat.
Bardzo klasowe i nowoczesne – stylizacje na miarę czegoś co można nazwać marzeniem.
Świetne, a te schody bombowe.
Prezentuje się to zjawiskowo