Dziś nie pokażemy Wam żadnej nowej inspiracji. Mamy dla Was coś zupełnie innego. Pokażemy inną stronę architektury, która pojawiła się już na naszym blogu. Skąd taki pomysł, dlaczego wracamy do starych wpisów? Odpowiedź na to pytanie znalazłby nie jeden architekt. W architektonicznych głowach mieści się ogromne archiwum pomysłów, detali, koncepcji. Jedne siedzą tam latami, inne mają okazje na chwilę ujrzeć światło dzienne, a tylko częścią z nich zachwycają się klienci, postanawiając tchnąć w nie życie. Tak wiele z nich to fantastyczne pomysły, wystarczy spojrzeć na nie z innej strony.
Na studiach uczono nas, by co jakiś czas oderwać się od projektu, zająć się czymś innym, bo tylko wtedy można dostrzec sens dalszego projektowania. Czasem okazuje się, że po drodze zgubiliśmy to „coś”. Mamy wtedy dwa wyjścia, albo wyrzucić wszystko do kosza albo spojrzeć na projekt inaczej. Czasem, by coś znaleźć wystarczy włączyć światło.
I właśnie dziś będzie o tym świetle, które odmienia w zasadzie wszystko.
Polecam Wam galerię nocnych( lub prawie) ujęć domów, które już znacie. Zobaczcie jak inaczej odbiera się toczące się w nich życie, jak wylewa się ono z architektonicznej skorupy i nadaje jej zupełnie inny wymiar. Ja uwielbiam oglądać architekturę nocą. Zaglądać przez okna, sprawdzać co światło robi z przestrzenią. Projektując, zawsze myślę co się stanie z budynkiem gdy zajdzie słońce, które elementy schowają się przed światem, a co będzie jego nocną wizytówką.
Część z tych domów znacie, a jeśli nie to wystarczy kliknąć w obrazek – przeniesiecie się do wewnątrz. 😉 Przyjemnego oświecenia 😉
Nie da się ukryć, że światło w architekturze dodaje unikalnego charakteru. Odpowiedni ich dobranie, ułożenie sprawia że każda budowla nocą ożywa na swój sposób 🙂
Dzisiaj możliwości techniczne pozwalają na niezliczone opcję aranżacji oświetlenia. Myślę, że w przyszłości nabierze to zupełnie innej formy. Efekt światła bez źródła. Może już nie długo…